Ten jeden wieczór, kiedy ludzie spacerują nieco wolnej, otuleni szczelnie ciepłymi kurtkami i szalami. Kiedy każdy uśmiech staje się nieco szczerszy i bardziej pokrzepiający. Kiedy więzi między rodziną i przyjaciółmi zacieśniają się nieco bardziej. Kiedy całe miasta okala nieco więcej śniegu i magii. Kiedy atmosfera staje się nieco lżejsza. Kiedy w powietrzu unosi się nieco więcej ekscytacji i czystego, prostego szczęścia wymieszanego z zapachem potraw wigilijnego stołu. Kiedy uczucia wychodzą z ukrycia i są okazywane nieco bardziej. Kiedy wszystkie spory spory i kłótnie tracą na wartości. I kiedy każde słowo ma nieco większą wartość. Nie tylko życzliwe pozdrowienia i ciepłe słowa otuchy. Tego wieczora szczególnie bolą słowa kogoś, komu myśleliśmy, że możemy ufać. A tymczasem z biegiem lat, kiedy nie byli w zasięgu naszego wzroku, zmienili się nie do poznania. Przywołują wspomnienia, które cudem udało nam się wyrzucić, wyprzeć, wyeliminować z naszego umysłu. Tylko dlatego, że odważyliśmy się marzyć. ♠♣♥♦ Ohayō! Święta! Cieszycie się? Co dostaliście pod choinkę? 🎄🎅 W każdym razie, to moje pierwsze opowiadanie. Więc, nie bijcie mnie... 😰 za mocno... W każdym razie mam nadzieję, że się spodoba. Poza tym, nie mam chyba już nic więcej do powiedzenia. Wesołych świąt! I spędźcie je z rodziną, bo ma się ją tylko jedną i nie ważne jaka by była to nadal rodzina. Ale niektóre rzeczy docenia się dopiero kiedy się je straci. Ale tego nie życzę nawet największemu wrogowi. Nikt nie zasługuje, żeby być sam, szczególnie w święta. Dobra! Koniec pieprzenia. Spadam. » yniquorn logged outAll Rights Reserved
1 part