Odwiedził ją kiedy była mała. Uniósł jej nieskalaną duszę i zaprowadził do swego królestwa. - Mam dla ciebie zadanie, moje dziecko.- powiedział przysiadając obok niej. Fioletowo- granatowe oczy patrzyły na niego z ufnością. - Jakie to zadanie? - Spytała, pełna dziecięcej ciekawości. Zaśmiał się ciepło, widząc jej przejęcie. Wyciągnął w jej stronę zaciśniętą dłoń. Wiedząc, że już otwierała buzię by zadać kolejne pytanie, otworzył ją. Dziewczynka westchnęła z zachwytu patrząc na niewielkie gwiazdy unoszące się w jego dłoni. - Chciałbym, abyś je przechowała. Oderwała wzrok od gwiazd i spojrzała na starca. - Po co? - Bo tam, gdzieś w świecie jest ktoś, kto będzie ich potrzebować. -A czemu ty ich mu nie dasz? - Nie mogę zejść na ziemię. - Czemu? -Nie należę do waszego świata. -A skąd będę wiedziała, że to ta osoba? - Los da Ci odpowiedź. - A czemu nie ty? Mężczyźnie znudziły się te pytania. Ukrył gwiazdy w jej oczach i pozwolił jej duszy wrócić do ciała. Rano dziewczyna spoglądając w lustro widziała tajemniczy blask w tęczówkach. Nie pamiętała jednak skąd się wziął. Będę wstawiać tu krótkie opisy opowiadania nad którym pracuje gdy mam czas i wenę :) Miłego czytania! ******************************************All Rights Reserved