Pierwsza część serii "Posłańcy Śmierci"
Percy na prawdę sądził, że nic już go nie może zaskoczyć. Jednak świat herosów - jego świat - ponownie udowodnił mu co innego.
Annabeth wiedziała, że bogowie będą chcieli się spotkać. Miała przerażające przeczucie, że cokolwiek by nie zrobili... wszystko pójdzie na marne.
Piper nie spała dobrze od kilku dni. Męczyły ją przerażające sny, których treści wolałaby nikomu nie zdradzać... jakiś manuskrypt prosił się o odnalezienie... Po za tym zapowiedziano, że rodzinka Afrodyty wkrótce stanie się kompletna...
Jason chciałby wierzyć, że jego przyjaciel wróci. W końcu to Leo. Jednak Kym coraz bardziej miesza mu w głowie. On w jakiś sposób musi sprowadzić go z powrotem... skądkolwiek. Gdziekolwiek to jest.
Nico czuje, że ziemia drży. Wie, że tam na dole zaczyna się walka. I ma to związek z niedawno uśpionym wrogiem. Przynajmniej po części.
Posejdon i Atena nie są w stanie powstrzymać biegu wydarzeń, ale muszą pomóc swoim dzieciom. Upadają niżej niż kiedykolwiek mogliby sobie to wyobrazić.
Każdy z nich ma do wykonania swoją własną misję. Pozorny spokój sprawia, że ich nerwy się uspokajają, jednak gdy na przyjęciu u bogów ma miejsce przerażający incydent, dociera do nich, że to jeszcze nie koniec. Nad Percym i Annabeth zawisa nowe wyzwanie po które muszą sięgnąć bo w innym przypadku wszystkim grozi śmierć.
Gromada herosów i jeszcze większa gromada potworów zaprasza na jazdę bez trzymanki... prosto w otchłanie piekieł.