Ludzie mówili, że marzenia się nie spełniają, lecz zobaczyłam na własne oczy, że to kłamstwo...
Wszystko przetrwa, miłość, przyjaźń, marzenia. Bez względu na odległość granice czy przeszkody które stanął na drodze. Wystarczy tylko chcieć i wierzyć, że można.
Marzenia dają siłę, by dążyć do wyznaczonych sobie celów. Wiara daje siłę na lepsze jutro. Nadzieja daje siłę, by dbać o miłość. Drugi człowiek daje siłę, by dalej żyć.
Nie warto rezygnować z marzeń, tylko dlatego, że są dalej niż na wyciągnięcie ręki... należy postawić sobie krzesło, skrzynkę, drabinę i sięgnąć po nie. Bo warto.
Bo wystarczy jedna osoba, aby uwierzyć, że marzenia jednak się spełniają.
I gdy wpatrywałeś mi się tak głęboko w oczy poczułam, że mam to o czym marzyłam od dziecka.
- Co jest kurwa ze mną nie tak?- pytał rozpaczliwie sam siebie łapiąc się za głowę. Nie wiedział co się dzieje. Nie wiedział, gdzie obecnie jest. Wszystko wydawało się inne, wręcz mroczne - Dlaczego ja to mam, co się dzieje. Co kurwa ten jebany Natan mi zrobił? - panikował rozglądając się rozpaczliwie po pomieszczeniu. Wszystko było fioletowe. Nie wyglądało na to, że dalej był w swojej bezpiecznej komnacie. Miejsce w którym obecnie się znajdował przypominało grobowiec.Wielki, zimny, pełen pochodni płonących niebieskim płomieniem. Na samym jego środku był wielki, odwrócony krzyż nad którym unosił się jakiś człowiek. Wyglądał na złego maga, lub czarnoksiężnika. Ewron przełknął ślinę starając się przekonać samego siebie, że to wszystko co właśnie się działo, było tylko snem
- To nie tylko sen - przemówił głos - Zostałeś wybrany, a ja jeszcze po ciebie wrócę Lordzie - zakończyła tajemnicza postać, po czym szybko podleciała do Ewrona, który krzyknął i zakrył oczy, licząc, że w ten sposób postać zniknie.
Gdy je ponownie otworzył był w swojej tajemniczej komnacie, totalnie nie rozumiejąc co właśnie się stało. Był pewien jednej rzeczy. Znajdował się w wielkim zagrożeniu i cholernie bał się tego co miało wydarzyć się dalej...