Nazywam się Hope Turner. No właśnie Hope - nadzieja. Ale, o ironio, moje życie nie jest nią wypełnione, a raczej powiedziałabym, że jest odwrotnie - w moim życiu brak nadziei. Gdy miałam 14 lat moja mama zmarła. Zostałam z tatą, który miał się mną opiekować, ale popadł w depresję i to ja musiałam zajmować się nim. Mając 14 lat wysłałam również list do Toma Hiddlestona - mojego idola, ulubionego aktora. Nie miałam NADZIEI, że kiedykolwiek odpisze, na pewno ma mnóstwo fanek i pracy i nie ma czasu odpisywać na takie listy. Po 4 miesiącach wysłałam drugi list. To stało się moim zwyczajem - co 4 miesiące wysyłałam list do Toma Hiddlestona, nie licząc na odpowiedź. To mnie wewnętrznie podbudowywało w moim samotnym życiu. Obecnie mam 22 lata, mieszkam w Liverpool, w Anglii, pracuję jako kelnerka w taniej kawiarni, żeby jakoś zarabiać na siebie i tatę, który ze mną mieszka, bo nie radziłby sobie sam... i wciąż piszę listy do Toma.