IDIOTO KOCHAM CIĘ! Te trzy słowa krążyły mi w głowie, ale ja musiała powiedzieć coś całkowicie odwrotnego. Nie chciałam go skrzywdzić, nie mogłam pozwolić, żeby kolejna najważniejsza dla mnie osoba cierpiała przeze mnie. -Zostaw mnie prosze! - Wykrzyczałam z trudem, ale jak mam nadzieje z przkonaniem. Powstrzymywałam łzy. Jedyne co chiałam zarobić to powiedzieć jak bardzo go kocham i wtulić się w jego ciało. Widziałam ból w jego oczach, moje serce rozpadło się na kwałki. - Razem damy radę, obiecuję że sobie poradzimy. - Powiedział ze łzami w oczach. - Nie możemy być razem. Im dłużej ciagnełam rozmowę tym trudniej było mi się mu opierać i pozostać przy swoich zamiarach. Bałam się, że za moment po moich policzkach polecą łzy. - Proszę zostań zemną. - Jego głos się łamał. - Kocham Cię! - Wykrzyczał przez łzy. Stałam jak wryta w ziemię. Sprawiłam mu tyle bólu, nigdy sobie tego nie wybaczę. - To koniec. Ruszyłam biegiem przez las. -Będę o Ciebie walczył! - Krzyknął z determinacją i rzucił się biegiem ze mną.