Kroczył szerokim korytarzem, butami stąpał po czerwonym dywanie ciągnącym się wzdłuż pomieszczenia. Mijał piękne obrazy w złotych ramach i marmurowe rzeźby, na które nie raczył nawet zerknąć. Chwycił za klamkę drzwi z ciemnego dębu i wkroczył do środka biura. Zasiadł w ciemnoczerwonym fotelu i spojrzał na troje ludzi siedzących na jego skórzanej sofie. - Dobrze, że jesteście punktualnie. Złożył ręce ze sobą i oparł o nie swoją brodę. Spojrzał oczekująco na łysą kobietę, która nic nie mówiąc, wyciągnęła z czarnej torby teczkę i podała ją mężczyźnie. Wyciągnął z niej stertę papieru i przelotnie spojrzał na twarze, które ze skupieniem wgapiały się w niego. - Waszym zadaniem na dziś jest unicestwienie Meme Famili. Początkowe rozdziały były napisane dla żartu, potem jest już OKAY.