white lies
  • Reads 451
  • Votes 36
  • Parts 8
  • Reads 451
  • Votes 36
  • Parts 8
Ongoing, First published Jan 10, 2018
Mature
Wyobraź sobie wiosenną noc w wielkim mieście. Tysiące migoczących świateł za olbrzymimi oknami pięciogwiazdkowej restauracji położonej tak wysoko, że można nabawić się lęku wysokości patrząc na wszystkie te budynki wokół i błyszczący most. Woda wydaje się być czarna jak smoła przyozdobiona kolorowymi refleksami, jednakże jest w tym coś przyciągającego twoją uwagę. W sali jest mnóstwo ludzi, głosy mieszają się ze sobą, zlewają się z melodyjnym śpiewem artysty na małej scenie w końcu sali. A ty stoisz pośrodku całego tego chaosu, który w jakimś sensie ma swój porządek. Tam właśnie stoję ja. Jednak wcale nie jestem jednym z tych roześmianych, elegancko ubranych ludzi.
All Rights Reserved
Sign up to add white lies to your library and receive updates
or
Content Guidelines
You may also like
Baby, I Loved You First [zakończony romans hokejowy] by kathy_s
42 parts Complete
Gdyby Eris mogła zmienić jedną rzecz w swoim życiu, z pewnością nigdy nie wyszłaby za Jacoba. Gdyby Charles mógł zmienić jedną rzecz w swoim życiu, z pewnością nie dopuściłby, żeby Eris wyszła za Jacoba. Po ukończonych studiach życie Eris zmieniło się diametralnie. Nie dość, że trafiła do pracy, którą niekoniecznie lubi, to jeszcze stała się młodą rozwódką, która przestała wierzyć, że jeszcze kiedykolwiek znajdzie miłość. Zamiast skupić się na poszukiwaniach drugiej połówki, woli czytać romanse, które, jak twierdzi, wystarczająco mocno stymulują jej mózg i dostarczają wszelkich potrzebnych bodźców, by na co dzień mogła żyć bez mężczyzny. Elena, Annie i Holly - najlepsze przyjaciółki Eris - za nic w świecie nie potrafią uwierzyć w (nie)miłosną teorię. Aby nie zmuszać Eris do poszukiwania romantycznego szczęścia, postanawiają zrobić wszystko, by miłość przyszła do niej sama. No, dobra, prawie sama. Bo jak się okazuje, prawdziwa miłość Eris ma na imię Charles i czeka na nią od drugiego roku studiów. Charles miał prosty plan na życie - ukończyć studia, które usatysfakcjonują jego ojca, zostać gwiazdą hokeja i znaleźć perfekcyjną żonę, która będzie akceptować jego karierę. Jedno głupie zdarzenie na lodzie spowodowało jednak, że żadne z założeń nie zostało spełnione. Po kilku latach terapii, powolnej akceptacji i zamknięcia starych drzwi, w życiu Charlesa narodziła się szansa na wypełnienie ostatniego z celów. Kiedy w progu drzwi mieszkania byłego hokeisty staje Simon - jego najlepszy przyjaciel - i ogłasza, że Eris wróciła do grona singielek, Charles już wie, że teraz musi zrobić tylko jedno: podbić jej serce. "Baby, I loved you first" jest pierwszą częścią czterotomowej serii "Baby". Hasztag na twitterze - BILYF_wattpad. Okładki do całej serii wykonała @lolablahaj za co niesamowicie dziękuję!
You may also like
Slide 1 of 10
Collide cover
THE ENCLAVE [18+] cover
Dangerous driving cover
Darkness And Roses cover
Asystentka i Boss cover
Baby, I Loved You First [zakończony romans hokejowy] cover
BESTIA Z NOWEGO JORKU (18+) ZAKOŃCZONA cover
Między kortem a boiskiem [Seria Champions] cover
Pan Torres - Christiano cover
(Anty)romantycznie [16+] #1 Anty cover

Collide

78 parts Ongoing

Hailey Scott i Raiden Graves - dwójka ludzi, która już dawno powinna umrzeć. Dlaczego wciąż żyją? Ona to osiemnastolatka, która po druzgocących wydarzeniach, jakie miały miejsce dwa lata wcześniej, zatrzymała swoje życie. Każdego dnia zakłada maskę, udając, że poradziła sobie z traumą, bo tak naprawdę kryje w sobie prawdziwe uczucia. On to dwudziestodwulatek, który oddał życie nielegalnym wyścigom motocyklowym. Raiden od kiedy pamięta, żyje z poczuciem winy, która wyniszcza go od środka. Właśnie dlatego żyje na krawędzi, szukając ucieczki w adrenalinie i ryzyku, bo tylko to jeszcze sprawia, że cokolwiek czuje. Oboje będą musieli zmierzyć się z przeszłością i bólem, zanim nadejdzie coroczny wyścig Ghost Race. Zwycięstwo w nim jest wszystkim, a przegrana może oznaczać śmierć. Jednak namiętność przeplatana z nienawiścią, która zrodzi się między Hailey i Raidenem, okaże równie niebezpieczna, co sama prędkość.