Park Jimin to nieobliczalny, rozpieszczony 17-latek, którego nie obchodzą ani cudze uczucia, ani czyjeś życie. To chyba dobrze, że nie obchodzi go czyjeś życie, prawda? Może się wydawać, że nie wchodzi w butach w czyjeś sprawy, tymczasem czyjeś życie nie obchodzi go w innym znaczeniu. Park Jimin nie zna takich słów jak "wyrzuty sumienia" czy też "smutek". Wiecznie wesoły chłopak, lubiący sprawiać, że ludzie odbierają sobie przez niego życie, wieszając się, podcinając żyły, przedawkowując tabletki, alkohol, narkotyki..
Chora gra, która sprawia mu i jego przyjaciołom ogromną frajdę.
-Jimin?- Hoseok szturchnął chłopaka w ramię uśmiechając się, po chwili przenosząc swój wzrok gdzieś na ostatnią ławkę w klasie, w której siedział blond chłopak.
-Tak, Hoseok?
-Teraz Min Yoongi.- uśmiechnął się szerzej widząc, jak niczego nieświadomy Min spojrzał na niego, tym samym przekuwając go swoimi oczami, z których od dawna nie można było wyczytać żadnych emocji, czy też uczuć.
Pustka.