OPOWIADANIE WYMAGA GRUNTOWANEJ KOREKTY- NIE MAM BLADEGO POJĘCIA KIEDY TO ZROBIĘ.
- Naprawdę mi na tobie zależy. Jesteś moim małym promyczkiem. Moją odskocznią w tym pieprzonym świecie. Ty jedyna we mnie wierzysz, bez względu na to co robię. - Wziąłem głęboki wdech i odwróciłem się tak, aby patrzeć w jej piękne oczy. - Pocieszasz gdy jest mi smutno. Opiekujesz gdy jestem chory. Martwisz się gdy nie wracam w nocy. - Spuściłem wzrok na swoje białe superstary aby nie zauważyła, że moja twarz przybrała kolor dojrzałych buraków, jednak po chwili ciszy podniosłem go. W jej pięknych oczach ujrzałam stres pomiaszaną z troską. Moja kochana.- Kocham gdy się śmiejesz. Gdy się uśmiechasz. Gdy się rumienisz z powodu moich głupich tekstów. - Parsknąłem gromkim śmiechem. - Kocham twoje włosy, oczy, usta, po prostu... Kurwa, pewnie brzmię jak pieprzonym romantyk, a-ale... K-kocham Cię, Rosenthal Jennifer Kylie Thompson. Tak mocno cię, kurwa k-kocham. - Wyznałem łapiąc oszołomioną dziewczynę za rękę.
Patrzyłem na Rose z ogromną nadzieją, nadzieją na to, ze mnie nie odrzuci. Że być może, nawet odwzajemnia w skrycie moje uczucia i, że nie uzna mnie za głupca.
- C-co? - wydukała, patrząc na mnie szklanymi oczami. Cholera - T-ty, c-co? Nate, czy T-ty w-wiesz c-co mówisz? - zapytała, niedowierzając.
- Oczywiście - odparłem. - Właśniewyznaję ci wieczna miłość. Kocham cię, kochanie.