Sport jest bezwzględny i okrutny. Nie ma miejsca na upadki, nie ma miejsca na gorsze dni. Nie ma miejsca na ból i tęsknotę, drążące w tobie - z każdym dniem coraz głębszy tunel i pozostawiające po sobie niemożliwą do uzupełnienia pustkę. Nie ważne, jaki jesteś. Kim jesteś. Czy może - kim jesteś naprawdę. My "(...) wiedzieliśmy, że moment rozliczenia przyjdzie po południu, na zawodach. I wtedy będzie bez znaczenia, jak miły byłeś wcześniej dla wszystkich."* Zapraszam do czytania! ;) * Sven Hannawald, "Tryumf, upadek, powrót do życia"