-Naebałem się jak księciuuunio!- Krzyknął do mnie brunet z lekko przekrzywionymi okularami, kołysząc się na boki. -Przestań się drzeć jełopie! To tylko piwo. Spojrzał na mnie nieco bardziej trzeźwym wzrokiem. Gdyby jego dziewczyna to widziała... A no tak, zapomniałam, że Igor jest sam. Odwrócił się odemnie i chwiejąc się jak rasowy menel prubował znaleźć oparcie w biuście Marysi. Dziewczyna nie miała w zwyczaju być dla nikogo szczególnie miła, więc i tym razem nie popuściła nawet swojemu przyjacielowi. Nie zdążył wpaść na żadną inną dziewczynę, a jego twarz brutalnie natrafia na rękę brunetki, która jednym piorunującym spojrzeniem przywróciła chłopaka do pionu, ale tylko na jakieś 10 sekund, bo potem i tak śmiejąc się upadł na ryjem na beton. Czy jestem zwyczajna? Pytam się sama siebie całe życie. Chyba dzięki grupce moich świrniętych przyjaciół mam szansę czuć się nieco bardziej wyjątkowa niż przeciętni ludzie w moim wieku, których największym problemem jest zdanie semestru z matmy.