W świetle żarówki, banda morderców wysyła małą dziewczynkę na misje, od której powodzenia mogą zależeć losy wszechświata.
Good Luck to niewielka, przyjazna społeczność, która cechuje się najniższym z możliwych współczynników szaleństwa pośród miast kompletnie absurdalnych. Uważamy to za pewne osiągnięcie. Potwory to tylko nieliczna większość, która nader rzadko, bo tylko po zmroku, pragną kogoś przerobić na ciasteczka. Zresztą to też nie jest nadzwyczajny pokaz brutalności, tylko niezwykłych umiejętności kulinarnych. Nie można też pominąć wspaniałej tradycji noszenia rękawiczek, która złamana, wprowadza w panikę.
Kiedy więc tej małej społeczności przyjdzie się zmierzyć z pełzającym terrorem, który przybędzie z tajemniczymi morderstwami, wypadkami i zniknięciami, tylko banda porąbanych dzieciaków, może dojść do prawdy. Czas więc rozpocząć historie o przyjaźni, która umiera raczej szybko, chyba że zostanie wampirem, miłości nie spełniającej norm społecznych i odesłanej do poprawczaka, śmierci która nigdy nie nadchodzi, problemach transportowych kosmitów, marzeniach pustych czaszek, narratorze, który myśli, że uwielbiasz puszki i ma wyraźne problemy psychiczne, o magii, o tajemnicy i co najważniejsze, o końcu Good Luck'a.
Josh ledwo ogarnia własne życie - klub nocny, wiecznie dzwoniący telefon i przeszłość, która uparcie nie chce zostać tam, gdzie jej miejsce. I wtedy pojawia się Zizi Calloway. Z listą celów, plannerem na cztery kolumny i świętym przekonaniem, że „przez miesiąc go naprawi".
Pierwsze ofiary? Cola, pizza i święty bałagan w lodówce.
Josh próbuje walczyć, symuluje nawiedzenie mieszkania, ale Zizi - miłośniczka horrorów - tylko parzy herbatę i każe duchowi się ogarnąć.
Między próbami ucieczki przez okno, nieudanymi randkami i planem dnia z „czasem na refleksję" dzieje się coś, czego żadne z nich nie zapisało w kalendarzu.
Bo kiedy zderzają się dwa światy, może wybuchnąć... coś więcej niż tylko awantura o owsiankę.
Wszystko pod kontrolą... tak twierdziła Zizi.
Josh wolałby po prostu odzyskać swoją pizzę.
Ciepła, lekko szalona komedia romantyczna o tym, że największy chaos często prowadzi do rzeczy, które naprawdę mają sens.