Dnia, którego to wszystko nabrało sensu, na gałęziach starego drzewa spokojnie spały ptaki, a wokół krążyły świetliki. Były one jedynie cichymi, przypadkowymi obserwatorami, ale Draco czuł, jakby stały za nim świadomie, aby przysporzyć mu otuchy. Ich obecność dodała mu wtedy odwagi. Nie był pewny siebie i nawet nie liczył, że wszystko pójdzie po jego myśli aż w takim stopniu, wszak nigdy nic nie wychodziło mu świetnie. A jednak tamtego pamiętnego dnia, daleko od miejskiego hałasu, w księżycowym świetle, pokaleczonym cieniem licznych gałęzi, los się do niego uśmiechnął. Właśnie tam wszystko się zaczęło. I właśnie tam teraz zamierzał to wszystko naprawić.
Bo przecież wszystko jest prostsze pod wierzbą.
Opowiadanie jednoczęściowe; one shot; miniaturka. Napisane z okazji Walentynek w 2018 roku. Występują treści homoseksualne, ale nie ma scen dla dorosłych i wulgaryzmów. Życzę miłego czytania!
What happens when Commander Spock begins to get closer to his star student? What happens when this mixed-breed meets his mother? What about what happens when Vulcan is destroyed? Spock/OC story I'm no good at descriptions, but I think it's a pretty good story for all my fellow nerds/geeks! Give it a try? :) Set in the first of the JJ Abrams films!