Usiadłem wygodnie w fotelu i włączyłem telewizor, na kanałach informacyjnych znowu trąbili o tym, co przewijało się w mediach średnio kilkanaście razy do roku. Mianowicie, co chwilę pojawiały się nagłówki takie jak:
>Wiadomości z ostatniej chwili!
Szalony morderca wciąż na wolności!
Policja w dalszym ciągu nie potrafi wskazać podejrzanych!
>Znaleziono zmasakrowane zwłoki kolejnej ofiary tajemniczego Wężownika!
Policja ma problem z ich identyfikacją!
>Kim jest i czego chce maniakalny zabójca?!
Na pytania o profil psychologiczny przestępcy odpowie goszczony dzisiaj w studiu profesor...
Zdegustowany wyłączyłem telewizor. Nie chciało mi się słuchać o tym, jakie rzekomo beznadziejne miałem dzieciństwo, jak po raz pierwszy zabiłem swojego psa i pobiłem kolegę ze szkolnej ławki. Wszystkie ich domysły były bzdurą bez żadnego odzwierciedlenia w faktach. Ciągle podrzucałem im fałszywe tropy, a oni łykali je na zawołanie, tak łatwo oszukać ludzi, gdy nie wiedzą gdzie patrzeć.
Tak, to ja jestem Wężownikiem. Tak, to ja zabiłem ponad trzydzieści osób różnego wieku i płci. Tak, to ja zmasakrowałem ich ciała. Tak, to ja zhakowałem komputery ich rodzin i ustawiłem na tapety zdjęcia chwil, w których umierali. Tak, to ja popełniłem te wszystkie "okropne" zbrodnie.
Prawda, bywałem dosyć brutalny, ale w końcu to na tym polega zabawa! Mój własny niemoralny system sprawiedliwości! Jestem potworem, jestem szaleńcem! Twoim własnym, prywatnym koszmarem!
Camila Lancer kobieta poniekąd wychowana przez przyszywanego dziadka po którym odziedziczyła nietypowy spadek ... mafię. Życie w tym świecie nauczyło ją, że żeby przetrwać trzeba być bezlitosnym. Więc stała się bezwzględną, wyrachowaną, podłą i wręcz zabójczą kobietą a jej mafia najskuteczniejszą i najbardziej niebezpieczną w najgroźniejszych dzielnicach Miami. Wyparła się wyższych uczuć otaczając się murem jak by mogło się zdawać nie do przebicia. Czy jedna niewinna osoba przewróci życie Camili do góry nogami? Będzie jej ratunkiem a może okaże się gwoździem do trumny?