Tam, gdzie mrok otacza nas ze wszystkich stron; w miejscu, w którym słońce boi ukazać się księżycowi, jest wieczna noc. Wiatr przypomina wściekły ryk, a deszcz parzy skórę. Tam, gdzie księżyc niepewnie wyłania się z ciemności, znalazłam się ja. Czasem na niebie zapalają się gwiazdy. Nie patrzę na nie, a jedynie na postać stojącą obok mnie, która tak rozpaczliwie wpatruje się w małe złote punkty. Próbuję dostrzec jej błękitne oczy. Te źrenice wpatrują się w niebo tak, jakby pamiętały czasy, w których świeciło słońce.