- Oh, daj spokój, Eli. - Poczułem jego oddech na moje skórze, gdy patrzył na mnie z góry. Jego dłonie są przyciśnięte do ściany, po obu moich bokach, uniemożliwiając mi ucieczkę. - Musisz przyznać, że łączy nas chemia. Zwęziłem oczy na jego grę słów. Oczywiście, że mamy razem chemię. Byliśmy partnerami laboratoryjnymi, do cholery. Oczywiście, on nie miał tego na myśl w ten sposób. To było szaleństwo. Z myślą, że jest wyższy ode mnie, wyprostowałem się i spojrzałem mu w oczy. Zaskakująco spokojnym głosem powiedziałem mu, bez namysłu - Nie. Jestem. Gejem. Głęboki chichot rozbrzmiał wprost z jego piersi, gdy pochylił się blisko mojego ucha. Zaparło mi dech w piersiach, gdy jego usta musnęły podstawę mojej szczęki. Nie odsunąłem się. Nie mogłem. Nawet, kiedy przeniósł się na płatek mojego ucha. Bez mojej zgody, dziwny, zawstydzający dźwięk wyszedł spomiędzy moich warg. Mogłem poczuć, jak ten drań uśmiecha się z tego powodu. - Jeszcze. - wyszeptał ochryple, zanim całkowicie zniknął, zostawiając mnie samego, zdezorientowanego i trochę sfrustrowanego. W co ja się wpakowałem. __________ Copyright © Mora Montgomery, 2018 Tłumaczenie: Kamila Szczepańska (@kama28083) Status: Zakończone.
32 parts