Po dwóch latach od przybycia pierwszych streferów do Strefy A, przez umyślny przypadek, nawet nie przypadek, a za karę, przybywa pierwsza w dziejach tego labiryntu dziewczyna.
Nieznajoma nie pamięta nic oprócz swojego imienia i hasła "Dreszcz jest dobry". Chociaż ma migawki wspomnień, nic jej to nie daje.
Jak się okazuje jest wskazówką do wyjścia.
Czy w takim miejscu jak Strefa jest czas na miłość i przyjaźń? Na zrozumienie, zazdrość, radość i łzy? Czy w takim miejscu jak Strefa można żyć normalnie? Dlaczego niewinni nastolatkowie zostali zamknięci w labiryncie pełnego niebezpieczeństw? Na te pytania, próbuje sobie odpowiedzieć.
Musi znaleźć odpowiedzi na te pytania. Czy to jej się uda?
Od wojny w Piltover mija rok, każdy już pogodził się z stratą swoich bliskich, każdy zajmuje się sobą a życie wygląda na to że w końcu im sprzyja. Więc co może pójść nie tak? Czy w ogóle może coś pójść nie tak?
Fnarts na okładce nie jest mój.