Fragmęt: Czując denerwujące tykanie kolczastych palców na mym czole zirytowany schowałem głowę pod poduszkę. - Lukaaaaaaaaaaaaa! Luka! Luka? Lukalukalukalukalukalukaluka. LUKA!!! - Ugh czego chcesz gadzino! - wyjmując głowę spod poduszki spojrzałem na czerwoną miniaturkę smoka z licznymi czarnymi kolcami i zegarek. - O 2 w nocy! - Gadzino?! No wiesz co? Jak mogłeś!? Zraniłeś moje uczucia. Chlip. - rozpaczał sarkastycznie Kwami. - Wstawaj leniu idziemy na obchód miasta! - Już od dawna zajmują się tym Biedronka i czarny kot. Po co my również musimy tam iść? - Nie mam zamiaru być gorszy od tego sierściucha Plaga! Od kiedy to kocur nie ustępuje smokowi? Jeśli nie połączy się jego i Miraculum Biedronki jesteśmy tak samo potężni! A nawet potężniejsi!!! - Czy mistrz Fu nie mówił że twoja moc jest trudniejsza do opanowania? Pompeje, Atlantyda i jeden mały irytujący Kwami. Mówi ci coś Spirit? - uśmiechnąłem się niewinnie. - To było bardzo dawno temu i nie prawda. Oni chcieli użyć mocy Miraculum w złych celach... Dość tego idziemy poobserwować nowych! Przecież obiecałeś Mistrzu Fu. I tu mnie ma. - Niech cię! Ale pamiętaj mamy ich tylko obserwować. - Albo gdy zrobi się gorąca zrobimy wejście smoka uratujemy im tyłki i pokarzemy temu sierściuchowi kto tu rządzi! - uśmiechnąłem się bezradnie widząc jak Kwami zaczął boksować się z powietrzem. Ku satysfakcji smoka uniosłem z nagiej piersi naszyjnik uwieńczony czarnym koralikiem z podobizną czerwonego smoka. Ostrożnie wychodząc na pokład poczułem chłodny powiew nocy ale mi to nie przeszkadzało od dziecka lubiłem zimno i noc. Unosząc naszyjnik w świetle nocnej latarnii wydrążony wewnątrz symbol smoka wydawał się błyszczeć jak prawdziwe rubiny. - Sprit. Rozwiń skrzydła!