- Ćpunka. - warknął na mnie, na co uniosłam brew i uśmiechnęłam się w wredny sposób.
- Dzban. - odgryzłam się i trzasnęłam mu drzwiami przed twarzą.
***
- Po co ci on? Jeśli chcesz sobie coś zrobić... - zaczął, ale zatkałam mu usta dłonią.
- Louis, ja cierpię... - powiedziałam, na co chłopak się uspokoił. - Chcę... - westchnęłam odsuwając się - chcę na chwilę zapomnieć. Musze coś wziąć... - szepnęłam.
- Harry mówił...
- Harry nie potrzebuje tego tak bardzo jak ja. Jeśli myśli, że odizolowując mnie od narkotyków mi pomoże, to jest w błędzie. Bo uzyska odwrotny efekt.
***
- Wiesz, u nas panuje taka zasada. Szacunek za szacunek. Ty jesteś grzeczna, a Harry nie zamyka cię w celi. - powiedział, tak jakby to było normalne. - Wiem, że uważasz to miejsce za więzienie i że będziesz tu zamknięta jak jakieś zwierze... Wiem, że tak myślisz, ale....
- Wcale tak nie myślę. - przerwałam mu zakłopotana, kręcąc głową. - Od samego początku zastanawiam się, dlaczego to miejsce nie wygląda jak przedpotopowy kibel. - powiedziałam szybko, na co chłopak się zaśmiał.
Materiał może zawierać: wulgaryzmy, EPILEPSY WARNING!!!
I jest w ciul długi.
- Płotka nie zakochuje się w płotce - szepnęłam patrząc w prost w niebieskie oczy blondyna
- Cami gdzieś mam tą bezsensowną zasadę - odparł JJ po czym złapał mnie delikatnie za policzki i przyciągną do siebie. Jego usta zderzyły się z moimi
I musiałbym skłamać mówiąc że w cale na to nie czekałam