Aneta Koper była głównym powodem, dla którego klasa pierwsza "A" przeżywała piekło nieustannie przez prawie rok... No, Adam niestety dłużej.
Po kolejnej jedynce ze sprawdzianu był pewien, że nic już nie mogło mu zepsuć tego pechowego, upalnego dnia. Kiedy jednak wpada w ostateczne sidła piątku trzynastego, bolesne spotkanie z szarą kostką brukową staje się dla niego jedynym wybawieniem.
Kto by przypuszczał, że szczęście przyjedzie do niego na... rowerze? Czyżby rycerzowi zabrakło konia?
☆☆☆
- Ile jestem winien? - zapytał osiemnastolatek, starając się ponownie nie patrzeć w oczy szatyna. Miał wrażenie, że Adrian powie "nic" i zostanie bohaterem tego dnia.
- Nic - odparł krótko, a on spojrzał na niego jak na idiotę. - Powiedzmy, że to w ramach przeprosin za sytuację z piątku. I za teraz. I za wszystko w sumie. Przepraszam, że przeze mnie czułeś się... niekomfortowo.
Problem w tym, że Adam dalej tak się czuł, tym razem przez samego siebie.
- Kompromituję się przed tobą kolejny raz.
- Kolejny?
- Wlazłem ci pod koła.
- Chyba ustaliliśmy, że była to także moja wina.
- Gówno prawda.
Co się stanie, jeśli człowiek cofnie się do przeszłości lub przeniesie się w przyszłość? Właśnie o tym mają się przekonać Robert i Arek. Czy aż tak bardzo zmienili się przez dziesięć lat swojego życia? Jak nasi ulubieni bohaterowie sobie poradzą z problemami, które już kiedyś przeżywali? Jak zareagują ich młodsze wersje na to, jak potoczyło się ich życie i czy poradzą sobie w zupełnie nieznanej rzeczywistości?
Opowiadanie mało realistyczne, trochę z przymrużeniem oka i powstałe z nadmiaru wolnego czasu, ale mimo wszystko zapraszam do czytania wszystkich zainteresowanych! Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić.