Hermionę wojna z Voldemortem zmieniła bardziej, niż mogłaby to podejrzewać. Nie poznaje samej siebie, ale w gruncie rzeczy, wcale jej to nie przeszkadza. Obojętna na wszystko zaczyna próbować różnych rzeczy, żeby choć na chwilę przerwać ogarniającą ją znieczulicę i marazm.
Tym sposobem zbliża się do Pansy Parkinson, równie jak ona zdesperowanej ślizgonki. Jednorazowa przygoda pragnących chwilowego ciepła dziewczyn, czy może początek czegoś większego, o czym obie jeszcze nie mają pojęcia?
((Niepoprawione jeszcze z ewentualnych błędów))
Załóżmy, że na potrzeby fanfiction Ron jeszcze nie tentegował z Hermioną.
Może się przewinąć Drarry, Deamus, Linny, Ron x Blaise...
spedalmy cały Hogwart, brawo ja.
Przyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał mnie na jeden ze swoich treningów.
Nie wiedziałam nawet kogo tam wtedy spotkam i jak wszystko potoczy się dalej...