Kontynuacja fanfiction „Lek na cierpienie".
Po tym, co zrobił Fenris, nic już nie było takie samo.
Świat Liliany Hawke stanął w ogniu, niszcząc po kolei wszystko, co kochała.
Nikt nie mógł zatrzymać biegu wydarzeń, na które wpływ miał jedynie sam Stwórca. Nikt nie potrafił przewidzieć, jakie konsekwencje ze sobą poniesie.
„(...)kiedy wszystko, co wydaje się być na swoim miejscu, zostaje niespodziewanie naruszone, następuje rozpad tego, co miało już na zawsze pozostać dobre i piękne. Przychodzi czas, w którym należy zmierzyć się z okrutną prawdą".
Dwa lata po nadaniu tytułu Bohaterki Kirkwall zaczyna się coś zmieniać, jednak... czy to na pewno idzie w dobrym kierunku?
Co dzieje się z człowiekiem, który staje na granicy swoich możliwości, walcząc każdego dnia, aby nie popaść w szaleństwo?
Opowiadanie w całości dedykowane moim czytelnikom, bez których ta część nigdy by nie powstała :-)
Grafika z okładki znaleziona tutaj: https://www.deviantart.com/nipuni/art/Suledin-734765282
#40 w kategorii "Opowieść" - 25.10.2020 r.
- Płotka nie zakochuje się w płotce - szepnęłam patrząc w prost w niebieskie oczy blondyna
- Cami gdzieś mam tą bezsensowną zasadę - odparł JJ po czym złapał mnie delikatnie za policzki i przyciągną do siebie. Jego usta zderzyły się z moimi
I musiałbym skłamać mówiąc że w cale na to nie czekałam