Przychodzi moment, w którym ostatni raz ubierzemy ulubiony szlafroczek, nim wyrośniemy. Ostatni raz coś powiemy i spojrzymy na kogoś.
Odbieramy sobie dziecięcą niewinność, chcąc być jak postacie z opowieści, które czytaliśmy lub których słuchaliśmy wieczorami. Giniemy w morzu dorosłości ze świadomością, że granicą jest tylko nasza wyobraźnia, chociaż ignorujemy to stwierdzenie.
Ja nie chcę się pozbywać szczeniackich marzeń i chcę przelewać gdzieś swoje sny, wewnętrze pragnienia i strapienia, jakie ciąża na mojej obłudnej duszy.
Od dziecka zastanawiam się, czy napewno nie chcę zostać bajarzem.