Cofnąłem się w czasie, choć nie jest mi to na rękę. Nie lubię o tym opowiadać, nie lubię wspominać... Siedząc samotnie przy wieczornym drinku, myślę, co mogłoby być, co mogło się zdarzyć, a czego nie uniknąłem. I dlaczego stanęłaś na mojej drodze?
Minęły lata, żałuję wielu chwil, ale nie tej jednej. Choć nie zostało w nas nic z dawnych "nas", łudzę się, że może w końcu ktoś mi powie, czy przeznaczenie istnieje?
***
Tak wiem, opis nic Wam nie mówi ;) Ale może to i lepiej, bo więcej znajdziecie w środku. Trochę nostalgicznie, trochę smutno, zabawnie, ale i wulgarnie, więc miejcie to na względzie, bo jeśli ktoś nie przepada za takim pisaniem - lepiej zawróć ;) Mimo tego, uważam, że główny bohater musi posługiwać się takim, a nie innym językiem . W końcu prosty z niego chłop, a skoro tu trafiłeś, to wiesz kim jest Dixon :D
Stalowe tęczówki spotkały się z jej brązowymi, co na chwilę wstrzymało jej oddech, dosłownie jakby zapomniała jak się oddycha. Uczucie było dziwne, intensywne, ale na jej szczęście tylko chwilowe. Jego wzrok nie był wypełniony pogardą czy obrzydzeniem, wydawał się naprawdę neutralny i jednocześnie zmęczony. Kto z nich nie był zmęczony? Stał w towarzystwie swojej matki, która wydawała się bledsza i szczuplejsza niż zwykle. Widać było, że wojna ich również dotknęła z tej nieprzyjemnej strony.
****
Akcja dzieje się po wojnie. Wszyscy wracają na ostatni rok do Hogwartu. Postacie które zginęły w książce, pojawiają się jako żyjące, nie zginęły w czasie wojny.
To moje pierwsze Dramione, prośba o wyrozumiałość x