Po adopcji Frank nie spodziewał się huku fajerwerk, tylko w miarę normalnej rodziny. Ale cóż, w złą godzinę wypowiedział te słowa na głos i stało się zupełnie inaczej.
Czy Frank dostanie choroby wieńcowej przez ciągły szok i zdziwienie przejawami człowieczeństwa ze strony Pana Wampira Way'a?
A może od miłości Micheala, który zdaje się być synem swojej matki, z którą wspólnie wypełnia dom miłością?
Może jednak po prostu bardzo głupio pomyśli sobie o zaprzyjaźnieniu się z starszym z braci Way i wyjdzie to nieco.... no nie tak jak by się tego spodziewali (ale ty się tego spodziewasz, bo to w końcu frerard, nie?)..?
Dowiesz się czytając ten bezbrzeżnie nudny frerard autorstwa osoby, której stosunek do życia został jasno wyrażony jego nazwą.
27.04.19. - #12 w #frerard okurvium ale fajnie
13.04.20. - #4 w #frerard how come, dziękuję bardzo
Ludzie zlitujcie się, ja to pisałem na przestrzeni dwóch lat, to oczywiste, że pierwsze rozdziały są cringowe.
"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach.
-A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się ironicznie, mając łzy w oczach."
Dla wszystkich, którzy kogoś stracili
I dla tych, którzy boją się straty.
W książce występują nieodpowiednie i krzywdzące zachowania.
Zdaję sobie sprawę, że książka ma wiele błędów i za dużo przecinków! Kiedyś może dodam poprawioną wersję haha :)