Multiversum.
Co to takiego?
To wieloświat, w którym żyjemy. Niektórzy potrafią podróżować między wymiarami, świadomie bądź nie. Zasada jest prosta, nie możemy spotkać samego siebie. Jeśli to się stanie, skutki mogą być tragiczne.
Mimo to, któryś z nich musiał być tym "Pierwszym". To od niego wszystko zależy. Gdy ktoś umiera w pierwszym, giną wszyscy pozostali z innych światów. Jeśli umrze cały świat, umrze wraz z nim Uniwersum.
Rayne budzi się po trwającej pięć lat śpiączce. Nie pamięta wydarzeń z innych światów, nie zna Asgardczyków, nie ma pojęcia o tym kim jest i jak wiele znaczy. Jest znowu radosną, beztroską czarownicą, z sercem na dłoni, taką, jaką była przed śpiączką. Wiedząc, że zostało mało czasu, sprawy w swoje ręce bierze dawny znajomy, ale nie ukazuje się samej Rayne, a Bogu Kłamstw. Zaczyna się gra, w której pokazuje mu wspomnienia, sprawiając, że sam zaczyna wątpić w to co jest prawdą, a co kłamstwem. Uświadamia sobie, że jego rola jest znacznie większa niż mu się zdawało, a od jego decyzji zależą losy Rayne i całego Uniwersum.
***
Druga część to typowe fan fiction typu slowburn. Rozdziały dodaję raz (jak się uda, dwa razy) w tygodniu, co poniedziałek, ze względu na brak czasu. Mogę jedynie pisać wieczorami, więc proszę o cierpliwość. Jest tyle informacji, które chciałbym umieścić, że jest sporo rozdziałów.
Imię głównej bohaterki czytamy <Rejn>
Przyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał mnie na jeden ze swoich treningów.
Nie wiedziałam nawet kogo tam wtedy spotkam i jak wszystko potoczy się dalej...