Jakoś nigdy nie napotkałam historii o wilkołaku w Hogwarcie za czasów Harry'ego. Zawsze są to wydarzenia w ''erze Huncwotów" gdzie dziewczyna jest z Remusem i takie tam. Wszystkie te historie, muszę z przykrością stwierdzić, w ogóle nie skupiały się na problemie wilkołaka, a na obrzydliwie słodkim romansie, za którym osobiście nie przepadam. Każda historia miała powtarzający się schemat: ciężkie życie bohaterki, idzie na Pokątną gdzie spotyka Remus, później znów go spotyka w pociągu, od razu zaprzyjaźnia się z Huncwotami (oczywiście tak naprawdę tylko z trzema, bo jakoś zawsze wszyscy ignorują Petera), jest moment gdzie grają w butelkę, w trzecim rozdziale już są razem i wychodzi jej prawda o wilkołactwie gdzie płacze komuś w rękaw i tak na prawdę spieprza już to całą fabułę. Ja naprawdę bardzo lubię kanon, ale z racji, że to wszystko to fanfiction to wiadomo, że zawsze są jakieś zmiany, ale jeśli ktoś mi robi z Lily wilkołaka to ja mam raka od samego czytania.
Kończąc mój wywód tak jak niektórzy się pewnie spodziewają jest to historia dziejąca się w czasie nauki Harry'ego Pottera, opowiadająca o Wilkołaku w Hogwarcie.
- Płotka nie zakochuje się w płotce - szepnęłam patrząc w prost w niebieskie oczy blondyna
- Cami gdzieś mam tą bezsensowną zasadę - odparł JJ po czym złapał mnie delikatnie za policzki i przyciągną do siebie. Jego usta zderzyły się z moimi
I musiałbym skłamać mówiąc że w cale na to nie czekałam