Tom I
Zakończony
Przepowiednie to coś, czego można się bać. Zazwyczaj zwiastują wielkie niebezpieczeństwo, coś, co zagraża jednemu z klanów, lub co gorsza, wszystkim klanom. Na szczęście Klan Gwiazdy, który te wizje zsyła, czuwa nad dzikimi kotami, zjawiając się w snach poszczególnych osobników, by naprowadzić je na właściwą ścieżkę.
Kiedy jednak pojawia się kolejna przepowiednia, groźniejsza, niż jakakolwiek inna, okazuje się, że Klan Gwiazdy zniknął, a koty powoli przestają wierzyć, że kiedykolwiek coś takiego istniało. Na dodatek do jednego z obozów przybywa piękna kotka, która ma zamiar nieźle namącić wśród wszystkich czterech klanów...
Opinie o opowiadaniu:
Bardzo wysoki poziom trzymacie, nie spotkałem jeszcze na wattpadzie tak dobrze napisanego ff z Wojowników jak to. - @jawiemzemniekochasz
A więc po prostu powiem, że fabuła jest świetna, szczegóły sprawiają, że czuję się jakbym czytała jakąś superedycje prawdziwych wojowników. Postacie nie są puste, mają charakterki i są dopracowane. - @_Czytelniczqa_
[...] Sama fabuła jest interesująca i mimo że jest ogrom wątków, nie tak trudno orientować się w akcji, bo każdy z nich jest ciekawy i nie da się o nich zapomnieć. [...] - @moth_fall
Okładka - @KulawaMalpa
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."