Minęło już kilka grubych lat od kiedy Danny dołączył do Hollywood Undead jako zastępstwo Deuce'a. Jorel na początku nie był tym zachwycony, w końcu łączyła go z Aronem przyjaźń. Jednak z dnia na dzień coraz bardziej lubił Daniela. W końcu ich przyjaźń osiągła taki poziom, że nawet zrobili sobie wspólne tatuaże. Co prawda tylko małe kufelki piwa na kciukach, ale co zrobić, gdy reszta ciała już zajęta ? Jakoś pod koniec nagrywania Day of the Dead, a przy pierwszej piosence do V, Danny zauważył, że sposób, w jaki lubi Jorela nie można nazwać przyjaźnią. Ale przecież obaj mają ułożone życie. Żony, dzieci... Ale czy to takie ważne ?
Fanfiction o zespole Hollywood Undead, konkretnie shipie Derillo (J-Dog x Danny).
Jest to yaoi - nie lubisz - nie czytaj.
Opowiadanie zawiera sceny 18+ oraz śladowe ilości przekleństw
I nie, TO NIE JEST OPOWIADANIE DLA DZIECI, POD ŻADNYM WZGLĘDEM. Jeśli jesteś średniorozwiniętym szympansem lub tu tylko dla HEHE SEKSIKU to wyjdź z tego opowiadania. Tu jest dużo dramtu i wjeżdżania na psychikę bohaterów.
Stalowe tęczówki spotkały się z jej brązowymi, co na chwilę wstrzymało jej oddech, dosłownie jakby zapomniała jak się oddycha. Uczucie było dziwne, intensywne, ale na jej szczęście tylko chwilowe. Jego wzrok nie był wypełniony pogardą czy obrzydzeniem, wydawał się naprawdę neutralny i jednocześnie zmęczony. Kto z nich nie był zmęczony? Stał w towarzystwie swojej matki, która wydawała się bledsza i szczuplejsza niż zwykle. Widać było, że wojna ich również dotknęła z tej nieprzyjemnej strony.
****
Akcja dzieje się po wojnie. Wszyscy wracają na ostatni rok do Hogwartu. Postacie które zginęły w książce, pojawiają się jako żyjące, nie zginęły w czasie wojny.
To moje pierwsze Dramione, prośba o wyrozumiałość x