Larisa nigdy nie wierzyła w przeznaczenie, a kłody, które od lat rzucało jej pod nogi życie, uznawała za skutki swoich nieprzemyślanych decyzji. Ale czy przypadkiem można było nazwać spotkanie dwójki tak pozornie kontrastowych wobec siebie i, jakże zagubionych, osób? „Ona ani myślała się poddać, determinacja w jej oczach doprowadzała mnie wręcz do obrzędu. Naprawdę wierzyła, że mogłem zażegnać przekleństwa, które spoczywały nad moim życiem z jej pomocą. Naprawdę w to, kurwa, wierzyła." Poznają się w kwiaciarni, przy jednej z nowojorskich ulic - Larisa spieszy się do domu zmęczona po całym dniu pracy, Charles chce punktualnie dotrzeć pod drzwi pewnej dziewczyny, która zawróciła mu w głowie. Żadne z nich nie zdaje sobie wtedy jeszcze sprawy, że chmara kolejnych spotkań wisi w powietrzu, tym razem w kompletnie nowych okolicznościach. „Z tamtego miejsca był w stanie dostrzec każdy kąt pomieszczenie, więc jego spojrzenie przemieszczało się razem ze mną i powodowało gęsią skórkę na ramionach. Nie wiem co takiego było w jego postawie, że tak mnie rozpraszał, ale miałam ochotę roześmiać się na własną głupotę." Dają sobie siedem dni i lewitują między dwoma światami - jej, obracającym się dotychczasowo tylko wokół kwiaciarni, będącej uosobieniem dziecięcych marzeń, i jego, w którym odkąd pamiętał na pierwszy plan wysuwała się adrenalina, dająca mu namiastkę kontroli. Taki układ nie mógł mieć przyszłości, a oni wcześniej czy później musieli się o tym przekonać.All Rights Reserved
1 part