Moja fascynacja Detroit: Become Human trwa, więc macie one-shota z Hankiem i Connorem. Wyjątkowa para, ale moim zdaniem raczej w stylu ojciec-syn. Trochę wzruszające. Hank rzadko okazuje silne emocje, ale gdy zostaje sam (a przynajmniej myśli, że jest sam), wtedy nawet największy twardziel może wyznać, co leży mu na sercu.