W świecie, w którym czarodziejów uważa się za nędzny wybryk natury i spycha się ich na margines społeczeństwa, życie młodego maga nie może być proste. Pośród prześladowań i nienawiści, w miasteczku, o którym ludzie wielkiego świata zdążyli zapomnieć setki lat temu, gdy rodzisz się z "mocą", pozostaje ci jedynie porzucić marzenie o dożyciu spokojnej starości. Jedyną szansą na ratunek jest ucieczka, a każdy, kto jej nie wybierze, jest jedynie chodzącym trupem...
Odepchnięty i wzgardzony Kieran miał szczęście - w najczarniejszej godzinie, gdy całe jego życie legło w gruzach, na jego drodze pojawił się niewielki promień światła. Chłopiec bez wahania chwycił dłoń tajemniczej kobiety, która zabrała go na Valdberg - odciętą od reszty świata wyspę, gdzie bez przeszkód mógł poszukiwać remedium na swoje - jak wmawiano mu przez całe życie - przekleństwo.
Z biegiem lat życie Kierana stało się ciągłym pościgiem za tym, czego nigdy nie dane mu było doświadczyć - za wiedzą, samokontrolą i miłością. Kompletnie nieświadomy tego, że jego badania odmienią losy tysięcy istnień, całkowicie zatracił się w swych poszukiwaniach.
"Bo bycie magiem nie kończy się na przetrwaniu."
______________________________________________
"Czarnoksiężnik Burzowych Wysp" to prequel "Czarnoksiężnika Północnych Rubieży", ale nie wymaga znajomości tegoż "dzieła". Tak więc w przypadku tych dwóch opowiadań kolejność czytania jest dowolna ;)
______________________________________________
Jak zapewne widać po opisie, rozdziały krótsze niż 3000 słów raczej nie będą, tak więc są przeznaczone dla osób, które lubią słowotoki i nieco bardziej rozbudowane akapity bez dialogów (niekoniecznie długie opisy przyrody jak z "Nad Niemnem" - to nie ja!)
______________________________________________
"Czarnoksiężnika Burzowych Wysp" dedykuję mojej młodszej siostrze, dla której stworzyłam postać Kierana.
co zrobi jak pozna o nim prawdę, która wszyscy znajomi przed nią ukrywają?
czy aby na pewno, bedą sobie pisani?
czy aby na pewno, nikt nie będzie chciał zniszczyć tej znajomości?
czy aby na pewno, dadzą sobie radę?