Słone krople skapywały na błękitne kafelki, niczym deszcz, który osiadłszy na krańcach dachu pozbawionego rynny, skapywał od nadmiaru wody i odbijał się od chodnika w akompaniamencie głuchego postuku. Dobiegająca zza drzwi okropnie głośna muzyka, wydająca się sprawiać, że bębenki uszne mogłyby spokojnie pęknąć, zdawała się łączyć z biciem mojego serca. Przyprawiała mnie o dreszcze, sprawiała, że było mi niedobrze. Pustka, która wypełniała mój zniszczony emocjonalnie umysł, zdawała się być czarną dziurą, która z każdą kolejną sekundą pochłaniała mnie coraz bardziej, zatapiając mnie w swojej zimnej, bolesnej otchłani. Zakrywając dłońmi uszy, szarpałem włosy, starając się uspokoić oddech i myśli. Jednak ta myśl, że zostałem całkiem sam, pośrodku wszechświata; bez nikogo, kto mógłby teraz pomóc mi wydostać się w klatki zapomnienia i załamania. Straciłem nadzieję, że jeszcze jest dla mnie ratunek.
I wtedy... ktoś zapukał do drzwi.
"You're different from what I expected," she said softly.
"How so?" he asked, glancing at her.
"I don't know," she replied, searching for the right words. "You just... have this way of making people feel like they matter. Even here, in this... nightmare."
He was quiet for a moment before responding. "You matter, Y/n. Don't forget that."
OR
Y/n wakes up in the deadly Squid Game, surrounded by strangers and fighting to survive. What she doesn't know is that the mysterious Frontman is watching her every move through the cameras- and she's caught his attention.