Never lose hope.../ZAKOŃCZONE/
80 parts Complete Chciałam go pocałować a z drugiej strony uderzyć i wykrzyczeć jak bardzo go nienawidzę, jak zawsze strzelam tą złą odpowiedź.
-Nienawidzę cię! Przyjechałeś tu żeby popatrzyć jak płaczę?! Myślisz, że nie cierpiałam przez ciebie? Szukałam cię, martwiłam się a ty myślisz, że przepraszam pomoże?! Tak cholernie cię nienawidzę...
-Widziałem cię z Alexem, wiem że jest ci z nim dobrze, a co najważniejsze jesteś bezpieczna! Dlaczego miałbym psuć ci poukładane spokojne życie?!
-Nic nie jest poukładane! Obaj mnie skrzywdziliście, nawet Michael... Dlaczego wszyscy wokół mnie ranią ?!
******
Złapał mnie za włosy i rzucił na środek betonu w jakimś ciemnym kącie, nic więcej nie widziałam było całkowicie ciemno a całe oczy zachodziły mi łzami. Zaczął ze mnie zdzierać ubranie, chciałam się wyrwać, ale za każdą próbę ucieczki po prostu uderzał mnie w twarz, zaczęłam krzyczeć ale chyba nikt mnie nie słyszał, pogodziłam się z tym co mnie czeka, nie miałam już siły się wyrywać, łzy płynęły mi coraz szybciej, a on z każdą sekundą się do mnie dobierał
-Hej, zostaw ją! - to były ostatnie słowa które usłyszałam, zaraz po tym popchnął mnie tak i jedyne co czułam to okropny ból głowy, a potem całkowicie straciłam przytomność...
?Proszę nie kopiować ?
?Zawiera wulgaryzmy?
Proszę też o wyrozumiałość w pierwszych rozdziałach, są dość krótkie i bardziej opisowe, ale pisałam je ponad rok temu i myślę, że z czasem szło mi coraz lepiej i teraz jest całkiem przyjemnie 😅
#274 dla nastolatków ❤️