Czasami nie warto słuchać swojego przeczucia. Słuchając go, można wpakować się w poważne problemy, bo choć intencje miało się dobre, tak wyjście z nich bez szkody może być niemożliwe.
Ostatnie miesiące spędziłem, zastanawiając się, co zrobiłem źle w swoim życiu, że spotkało mnie to, co spotkało. Nie doszedłem do żadnych sensownych wniosków. Chyba po prostu byłem sobą.
Zatem ja, Victor Frankenstein, ostrzegam, że jeśli chcesz przeczytać mój pamiętnik, to proszę, śmiało, ale jeśli nie lubisz czytać o toksycznej przyjaźni, moich próbach bycia w związku, problemach z alkoholem, braku perspektyw na własne życie po studiach medycznych, próbie wskrzeszenia chłopaka mojej przyjaciółki oraz użalaniu się nad sobą, to nie polecam. Zwykłe problemy milenialsów.
Zawsze mogło być gorzej.
"Ostatnią wolą mojej zmarłej matki było, bym po jej śmierci przeprowadziła się do swojego ojca i jego trzech synów z innego małżeństwa. Bosko co?"
"Dlaczego? Dlaczego teraz mi to robisz? Dlaczego dajesz mi nadzieję?! Nie chciałeś mnie wcześniej! Co się teraz zmieniło?!"
Po śmierci matki, prawnym opiekunem siedemnastoletniej Willow ma zostać jej ojciec, który według jej wiedzy zostawił jej matkę gdy tylko dowiedział się o ciąży. Życie wychowanej na farmie dziewczyny zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni gdy nagle z wiejskiego domku, zmuszona jest przeprowadzić się do londyńskiej willi. O dawnym życiu ma przypominać jej już tylko jej ukochany koń i pies asystujący.
Prywatna szkoła, starsi bracia i ojciec który zupełnie nie zna się na wychowaniu córki to jedne z nielicznych zmian do których musi się przyzwyczaić. Jednak żeby w pełni dogadać się ze swoją rodziną musi odkryć co naprawdę stało się w przeszłości.