Mógł śmiać się godzinami, w środku zanosząc się spazmatycznym szlochem.
Mógł być niemal ślepy, pod grzywką ukrywając przepełnione bólem oczy.
Nie szalony, po prostu ''wesoły''- mógł okłamywać sam siebie.
Mimo, iż tak na prawdę nie żył, wewnętrznie wciąż umierał.
Za szybko się przywiązywał, za szybko tracił ukochane osoby, za szybko znajdował kolejne, które również zapewniały, że nigdy go nie opuszczą.
A on za każdym razem im wierzył, nie patrząc na nierealność ukrytą w tych słowach.
I za każdym razem żałował.
***
,, Życie nie jest słodkie, dlatego też wszyscy lubimy słodycze ".
***
Czy kropla kwasu wpadająca do napełnionego całkowicie goryczą naczynia sprawi, że płyn się wyleje, czy wypali przynajmnie część bólu?
Czy historia zmutowanej genetycznie dziewczyny i zdziwaczałego shinigami może się w ogóle dobrze zakończyć?
Czy mogę wreszcie przestać pisać to wszystko tutaj i wziąć się za rozdział?
I tym pytaniem spieprzyłam ten śliczny, za długi oczywiście opis XD
No dobra, moje kluski, słowem wstępu:
Jest to kolejna powstała przypadkiem książka którą będę pisać mimo nie zakończenia moich pozostałych prac i nawału nauki z nadzieją na to, że uda mi się ją skończyć.
Historii na chwilę obecną nie wymyśliłam prawie w ogóle, więc będzie ona powstawać w trakcie pisania, zobaczymy, co z tego wyniknie.
Jednymi słowy, jestem pieprzonym samobójcą :')
Zapraszam do czytania <3