Żałośnie wyglądający, drewniany łuk i smutne oczy Jugrama miały w sobie słodką moc. Przy niej miękło nawet serce narwanego wojownika, w którego żyłach płynął jedynie prąd gorącej krwi. Junacki temperament Bazza pozwalał Haschwalthowi uwierzyć w to, że świat nie kończy się na zdolnościach bojowych Quincy, a opinii innych nie należy przekuwać we własną. Oddzielnie byli zupełnie zdezorientowani w pustych przestrzeniach niezrozumiałego świata, lecz razem czuli się najsilniejsi; razem byli pełnią uskrzydlonych dusz trzymających się za ręce. Kiedyś Jugram Haschwalth nie był następcą tronu, a Bazzard Black czarną owcą elitarnej jednostki; nie istniało Wandenreich, Stern Ritterzy ani wielkie moce, a Jego Wysokość Yhwach stanowił tylko legendę, którą na dobranoc opowiadało się młodym Quincy. ** pracę można czytać zarówno jako uzupełnienie mojego "antithesis" jak i oddzielną, krótką historię "fantasy" bez znajomości kanonu. art na okładkę: Iwa ♥ https://www.wattpad.com/user/IwakitoYang https://www.deviantart.com/iwakitoyang
13 parts