-Tak się składa, że ja też tu wysiadam - szepnął mi do ucha. Złapał mnie za ramię. Trochę za mocno. -Puść mnie! - Krzyknęłam, wyrwałam się i wybiegłam z autobusu. Pobiegł za mną. Znowu złapał moją rękę. -Zostaw mnie - Powiedziałam trochę zbyt ostro. -Dlaczego? Julia! -Bo nie życzę sobie, żebyś mnie łapał, albo całował, jak dziś rano. Nie znam Cię! Nie wiem kim jesteś! -Jak to? Znasz mnie tak, jak ja Ciebie, dlatego kupiłem Ci to. Wyciągnął z kieszeni czarną różę. Napięcie między nami zniknęło w jednej chwili. Wybuchłam śmiechem. -Gdzie znalazłeś czarną różę? -Mam swoje sposoby - odparł i podał mi kwiat. Wzięłam go. Szymon dotknął mojej dłoni. Podszedł o krok bliżej i zbliżył twarz do mojej. Oszołomienie odebrało mi głos. Po chwili na szczęście wróciła mi trzeźwość umysłu i spróbowałam się odsunąć, ale poczułam za plecami ścianę...All Rights Reserved