Gdy miałam 15 lat przechadzając się miastem zauważyłam złoczyńcę, który próbował przejąć ciało jakiegoś blondyna. Widziałam również jak inny chłopak biegnie mu na pomoc. Widać było, że nie miał żadnego planu, ale i tak ruszył na ratunek. Nie miałam pojęcia dlaczego? Później do akcji wkroczył All Might - bohater numer 1, ten którego miałam pokonać wraz z ojcem. W tym momencie coś we mnie pękło. Czemu mam pokonać człowieka, który z uśmiechem na ustach biegnie na pomoc innym? Było to dla mnie coś nietypowego. Szczerze to nie chciałam, być taka jak mój ojciec, chciałam zostać bohaterką, ratować ludzi z uśmiechem, ale brakowało mi odwagi, żeby sprzeciwić się Shigarakiemu. Tego też dnia wytatułowałam sobie dwa słowa na nadgarstkach, oraz tego również dnia dowiedziałam się, że za 10 miesięcy zdaję egzamin do U.A. na wydział bohaterski.
UWAGA
W OPOWIADANIU BĘDĄ WYSTĘPOWAĆ WULGARYZMY ORAZ SPOILERY.
- Płotka nie zakochuje się w płotce - szepnęłam patrząc w prost w niebieskie oczy blondyna
- Cami gdzieś mam tą bezsensowną zasadę - odparł JJ po czym złapał mnie delikatnie za policzki i przyciągną do siebie. Jego usta zderzyły się z moimi
I musiałabym skłamać mówiąc, że w cale na to nie czekałam