przyjdzie taki czas kiedy przestaniemy lubić deszcz, kiedy wszyscy umrzemy, kiedy zostaniemy sami, kiedy staniemy twarzą w twarz z kimś kogo, nie znamy, kiedy przyznamy się do swojej orientacji, kiedy będziemy umieli się komuś postawić, kiedy przestaniemy umawiać się z osobami, których nie chcemy znać, kiedy napiszemy do nieznajomej osoby z głęboką depresją i będziemy próbowali przekonać ją do niemożliwego. Zatai to, a on dowie się o tym wtedy kiedy możliwe, że będzie już za późno, kiedy deszcz przestanie padać, a ziemia przestanie się kręcić. On lubił deszcz, a jemu ten deszcz tak cholernie przypominał o nim. On ukrywał swoją depresję, a on ukrywał swoją homo seksualność. On udawał szczęśliwego chłopaka, a on heteroseksualnego żartownisia. Łączył ich deszcz, łzy i cierpienie. Chciał poznać go bliżej, ale on był wrogo do niego nastawiony. I nie opuszczę cię, aż do śmierci, napisał chłopak płacząc poduszkę, czy naprawdę jest gotowy to zrobić? Złapał za fiolkę, otworzył ją i całą jej zawartość wysypał sobie na dłoń. -- Obiecuje -- załkał, zaciskając w ręku garść wolności.All Rights Reserved
1 part