Louis siedział samotnie na weselu swojego najlepszego przyjaciela, otoczony garstką równie mizernie wyglądających, samotnych ludzi. Bycie świadkiem pana młodego nie zmieniało faktu, że jego humor był beznadziejny. Wszyscy jego znajomi powoli zaczynali rodziny, żenili się, albo chociaż byli w związkach, w momencie, gdy on miał dwadzieścia osiem lat i złamane serce. Nie wierzył w miłość, nie wierzył, że na świecie istnieje chociaż jedna dusza, która byłaby zainteresowana spędzeniem z nim nocy. I, och, jak on bardzo się mylił. N. How I met your mother//inspired