- Sebastian! - Zawołałem demonicznego kamerdynera, jednak nie dostałem odpowiedzi. - Sebastian! - Powtórzyłem, nie zmieniając tonu głosu. Lecz nie dało to zbyt wiele. Zaczyna mnie to już powoli irytować. - Ugh... - Westchnąłem i poszedłem do pokoju demona, to co ujrzałem zamroziło mi krew w żyłach. - Sebastian...? - Moje nogi odmawiały posłuszeństwa, upadłem w szkarłatnej cieczy. Opowiadanie na prośbę mojej Duszyczki Ciela ❤. Mam nadzieję że opowiadanie się spodoba!