❝No tak, Zabini, ty za to masz talent... do udawania kogoś, kim nie jesteś...❞
Gdzie on miał wszystko czego nie chciał
A ona nie miała nic czego by nie chciała.
Gdzie on miał tylko swoje roślinki
A ona nie miała przestrzeni prywatnej i myliła imiona braci.
Gdzie on udawał kogoś kim nigdy nie był
A ona była aż za bardzo sobą.
💡Fragment💡
Oczy przyzwyczajone już do ciemności wyłapały w niej znajome kształt. Rudowłosa siedząc na miękkim łóżku przyglądała się plecom czarnoskórego.
A on całkowicie nago siedział na parapecie. Dym z jointa ulatywał przez otwarte okno.
Owinęła się satynową pościelą i podeszła do niego. Palcem wskazującym przejechała wzdłuż linii jego kręgosłupa.
-Samotność jest dołująca.
Podskoczyła gdy nagle się odezwał.
-Nie jesteś samotny. Teraz jestem z tobą.
-Tak, a ty nie jesteś biedna.- zakpił
Zacisnęła blade dłonie w pięści tak, że jej knykcie pobielały. Przez chwilę trwała cisza, aż rozciął ją jej cichy acz mocny głos.
-Zamknij się.
A jej usta zetknęły się z jego w gorącym pocałunku.
וווווווווווווווו
Okładeczkę wykonała Phyllieso
- Płotka nie zakochuje się w płotce - szepnęłam patrząc w prost w niebieskie oczy blondyna
- Cami gdzieś mam tą bezsensowną zasadę - odparł JJ po czym złapał mnie delikatnie za policzki i przyciągną do siebie. Jego usta zderzyły się z moimi
I musiałbym skłamać mówiąc że w cale na to nie czekałam