Benjamin zostaje na święta sam. Wokół niego zabrakło osób, na których zależało mu najbardziej. Cierpi po cichu, recytuje święte formułki i płacze, patrząc na wnętrze domu, które niebezpiecznie świeci pustkami. Po jego policzkach płyną łzy, a większość osób boi się chociażby do niego zbliżyć, nie mówiąc już o ich otarciu. Ten stan rzeczy nie powinien się utrzymywać, więc zostaje zaproszony na święta. Jest to fanfiction do opowiadania "Nigdy nie ocieraj łez bez rękawiczek" ~ Jonas Gardell. Praca bierze udział w Konkursie literackim "Splątane Święta" organizowanym przez @glnozyce