UWAGA!
ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ ZASTANÓW SIĘ, CZY NA PEWNO ZNIESIESZ POZIOM ZAGMATWANIA TEJ OPOWIEŚCI (A W PEWNYM MOMENCIE JEST NAPRAWDĘ WYSOKI). JEŚLI UWAŻASZ, ŻE DASZ SOBIE Z TYM RADĘ - 𝓩𝓪𝓹𝓻𝓪𝓼𝔃𝓪𝓶!
Bycie Posłańcem Olimpijskich Bogów nie jest łatwym zadaniem. Niekończączące się treningi, wyczerpujące misje i konieczność odcięcia się od całego świata to wyrzeczenia, które każdy Nuntius musi ponieść. Ale nie każdy się z tym godzi i cieszy się na każde spotkanie z herosami...
- Wszystko ma sens, nawet jeśli zostało wypowiedziane przez gadającą rybę-cień.
- Ze wszystkich rodzajów zła wy wybieracie ten najbardziej irytujący. Ucieczka przede mną jest jak kradzież paczki żelków z szafki i łudzenie się, że matka się nie zorientuje.
- Nie jestem taka jak ty, potworze - pełna oburzenia dziewczyna założyła ręce na piersi - Ja, w przeciwieństwie do ciebie nie okradam nikogo z frytek, Nico.
- Wydaje ci się, że możesz mnie obrażać, więc powiem ci jedno - masz rację.
___________________
Pisane tak dla jaj, może kiedyś wstawię lepszą wersję.
Mówi się, że zdradzona kobieta to najniebezpieczniejsza osoba na świeci. Cały Olimp zrozumiał, że to rzeczywiście prawda.
Nikt nigdy nie brał dzieci Afrodyty na poważnie. Ot, zwykłe ładne osoby, z którymi można miło spędzić czas. One same nie oczekiwały niczego więcej.
Jedną z nich była Wiktoria, niczym niewyróżniająca się córka Afrodyta, kochająca swoje spokojne i beztroskie życie.
Nikt się nie spodziewał, że zdrada matki wybudzi w niej prawdziwego demona, którego panicznie zacznie się bać sama bogini.
~Brak powiązań z "Boskim Głupkiem"~