Zdawało mu się, że Leon płonie, lśni w wśród ognistych języków młodzieńczej pasji. Uśmiechnął się odrobinę kwaśno, zauroczony tym widokiem i trochę może przygnębiony, że sam nie potrafi się tak pięknie cieszyć. Był jak pudełko zapałek na deszczu. Prawie niemożliwym było rozbudzenie w nim najmniejszego żaru, a nawet jeśli to by się udało, gasnął w ułamku sekundy. Konstantin potarł ramiona. Biedny, skazany na wieczne zimno chyba przez samego siebie. those graves are such a temptation if we don't press rewind it will alll endAll Rights Reserved