Drzwi uchyliły się ze świstem. Remus drgnął, ale nie podniósł głowy znad biurka. - Coś się stało, Syriuszu? - zapytał, a kiedy nie padło żadne słowo wyjaśnienia odwrócił powoli głowę marszcząc brwi i prawie wypuścił przy tym trzymany w ręku długopis. Obwiązany jedynie ręcznikiem w pasie mężczyzna wyglądał na nie mniej zakłopotanego. W innych okolicznościach wizja nagiego Syriusz Blacka w drzwiach swojego gabinetu prawdopodobnie nie należałaby do tych złych - Remus byłby wręcz w stanie wyliczyć ile razy nachodziła go ona we śnie - ale towarzyszących jej okoliczności od miesięcy (od lat) nie sposób było sklasyfikować do komfortowych.