W Delii władzę dzierży ten, kto akurat trzyma dłoń na sztylecie przyciskanym do szyi króla. Straż królewska w tym państwie, to zbiór osiłków i ignorantów, którzy przepatrują ulice z mentalnymi klapakami na oczach, wierząc, że są przedstawicielami prawa i sprawiedliwości. Organem, który powoduje, że w Delii nie panuje całkowita anarchia są kadany. Gdyby jednak kadany miały być prawdziwym organem wewnętrznym jakiegokolwiek zwierzęcia -byłby to zmutowany zlepek tkanek pompujący zarówno jad, jak i ambrozję w zmiennych proporcjach do ciała właściciela. Kadany to samozwańcze organizacje i choć prawdziwą władzę nad rządami tego kraju, trzymają właśnie co większe i bardziej zorganizowane ugtupowania tego typu, to najczęściej są to zbiorowiska pomniejszych łotrzyków i zbrodniarzy, którzy myślą, że zasłonięcie się jakimś karykaturalnie brzmiącym tytułem ich grupy, sprawia, że mogą kraść i siać ogólny zamęt, w i tak już zrujnowanych, miastach Delii. W tej szarej rzeczywistości żyje Ardis, młoda kobieta, przygotowująca się do opuszczenia swojego rodzinnego miasta w nadziei, że zostawiając za sobą znane kamienice i bruki, będzie w stanie zostawić tam również dręczące ją wspomnienia. Jednak ludzkie plany mają to do siebie, że przeznaczenie kocha je niweczyć.