„Szłam pustym korytarzem. Miałam wrażenie, że każdy stawiany przeze mnie krok, może mnie zdradzić. Nie słyszałam niczego, oprócz bijącego w oszałamiającym tempie serca. Wyciągnęłam klucze z kieszeni w bluzie i jak najciszej włożyłam je do zamka. Powoli zaczynałam się uspokajać. Wiedziałam, że od wyjścia dzieli mnie jedynie kilka minut. - Gdzie się wybierasz? Zamarłam. Ten oschły, zimny, władczy ton, należał tylko do jednej osoby. Czeka mnie już tylko powolna śmierć. „